Przestań krzyczeć

Jestem przekonany, że okładka książki zwróciła Twoją uwagę ale… jak teraz zgrabnie przejść do tego, co się za nią kryje, to już dla mnie spore wyzwanie. Książka “Bonobo i Ateista” jest o poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych, czyli poszukiwaniu źródeł moralności. Z mocną tezą: moralność jest przed religią. Ale uspokajam. Nie będę tutaj swawolił o jakichś moralnościach, bo zaśniesz. Wrzucę do Twojej świadomości inny kamyk. 

Mianowicie: na ile dziś stawianie na swoim, swego rodzaju pieniactwo, zaciekłość w realizacji wizji czy mówiąc eufemistycznie; siła tudzież dominacja jest skuteczna? W biznesie, w życiu, w relacjach? 

Powszechnie szacuje się, że 98,8% naszego DNA jest wspólne z szympansami i małpami bonobo. Jeśli już akceptujemy fakt, że pochodzimy od zwierząt a naszymi kuzynami są małpy, to zazwyczaj zatrzymujemy się na podobieństwach do szympansów. A te kojarzą się z dominacją, siłą, rywalizacją, agresją etc. Ale czy wiesz coś o bonobo? Ja nie wiedziałem wiele. A już na pewno nie to, że:

  • to społeczność, w której rządy sprawują samice,
  • dominujące jest myślenie na poziomie wspólnotowym,
  • okazują czułość, domagają się czułości i reagują na emocje,
  • uprawiają sex (w najróżniejszych pozycjach również “twarzą w twarz), aby złagodzić relacje i rozwiązywać konflikty. Nie tylko aby rozładować emocje,
  • troszczą się nawzajem o swój dobrostan, 
  • na śmierć towarzyszy reagują apatią. Zachowania jak badanie zwłok czy noszenie martwych niemowląt mogą sugerować, że trudno jest im pogodzić się z odejściem bliskich.

 

Dlaczego mnie to zaciekawiło?

Pomyślałem, że jeśli mamy w sobie tyle z szympansa ile z bonobo, to czyją stronę mocy wybrać? Co w dzisiejszym świecie jest przydatniejsze?

Dominacja czy agresja, którą reprezentują szympansy owszem kiedyś były przydatne. Ale dziś kiedy nie musimy bać się czy coś nie wyskoczy zza krzaków, agresja jest przeciwskuteczna. O wiele bardziej istotna jest perspektywa “dogadywania się”. Badania wskazują, że agresywne zachowania u szympansów często są związane z przykryciem własnej słabości. Na przykład chory czy kaleki szympans zachowuje się brutalnie – kaleczy inne samce – aby nie stracić pozycji w stadzie. Bonobo rozwiązują takie dylematy inaczej. Urządzają “pogadanki”. W imię argumentu siły wybierają siłę argumentu.

Autor, Frans de Waal, skwitował: kiedy mamy dobry dzień, jesteśmy równie mili jak bonobo, natomiast w złe dni stajemy się równie despotyczni i impulsywni jak szympansy. Ale skończyły się czasy dominacji siły a nastały czasy sprytu i rozumu, gdzie wrażliwość bonobo i myślenie wspólnotowe jest bardziej skuteczne niż rywalizacja.

 

Może warto pracować, żeby częściej być jak bonobo? Bo wychodzi na to – chyba dobitnie to widać w biznesie – że ten co krzyczy ma najwięcej do ukrycia. Czyż nie? 

A na koniec kilka cytatów:

Dogmatycy tak głośno walą w bębny, że nie słyszą siebie nawzajem

Rozum jest niewolnikiem uczuć

Co straszy, samo ze strachu się trzęsie (ale to akurat Seneka)